Zawsze
zadziwiała mnie jedna rzecz, której do tej pory nie potrafiłem
wyjaśnić logicznie. Wydaje mi się, że chyba po prostu nie ma
łatwego wyjaśnienia na to, co mnie trapi. Będąc dzieckiem, młodym
niewolnikiem na Tatooine wszystko było proste. Pragnąłem być
bohaterem, pragnąłem pomagać innym. Pragnąłem być Jedi.
W
moich pragnieniach wszystko było łatwe. Pragnienia te, dzisiaj są
moim największym zmartwieniem.
Już
na szkoleniu przekonałem się o podstawowej zasadzie panującej w
świecie: „tylko silniejsi przetrwają, słabsi są skazani na
zgubę”. Jakby nie patrzeć – jest to prawda. Ale to właśnie my
– silniejsi – odpwiadamy za bezpieczeństwo tych słabszych. To
ogromne brzemię, które coraz bardziej zaczynało na mnie ciążyć.
Byłem
wzorowym uczniem mistrza Kenobiego, uwielbiałem słuchać jego
pochwał. W pewien sposób podsycały moje ego, a ja tego
potrzebowałem. Wtedy jeszcze nie widziałem co...
Kartka
została przerwana, kończąc list w środku zdania. Liley stała
osłupiała w swojej kwaterze, wpatrując się w pognieciony świstek
papieru. Wiadomość na pewno została napisana przez Anakina
Skywalkera. Liley nie potrzebowała jednak wskazówek w postaci
„niewolnika na Tatooine”, bądź „byłem wzorowym uczniem
mistrza Kenobiego”. Wystarczył charakterystyczny, kursywy styl
pisma. Wywnioskować się dało, że pisząc list, Anakin się
spieszył.
Wiadomość
szybko trafiła w ręce Rady Jedi. Nikt jednoznacznie nie skomentował
postępowania Skywalkera, wszystkie myśli zawisły jednogłośnie w
powietrzu.
Oczywiście
rozpoczęły się nieuchronne poszukiwania. Liley szukała na własną
rękę i nikt nie próbował jej powstrzymać. Tylko Cameron
podchodziła sceptycznie do zachowania dziewczyny. Po przeczytaniu
urywku wiadomości... również się zmieniła. Jakby nie miała po
co żyć.
List
od Anakina Skywalkera poruszył wszystkich.
Niedługo
potem wybuchła wojna pomiędzy odradzającym się Imperium Sithów,
a Republiką. Sithowie zaatakowali znienacka, bombardując przy tym
senat, zabijając setki istnień. Jeszcze więcej straciło życie
podczas kolejnych bitew.
Obecnie
jednak bazowano na słabym traktacie pokoju. Imperium Sithów
istniało, a kolejna wojna wisiała w powietrzu. W każdej chwili
spodziewano się kolejnych ataków, życie stało się niespokojne.
To,
czego wszyscy się obawiali – stało się. Atmosfera wszędzie była
napięta, wiele rodzin opuściło Coruscant bojąc się kolejnych
zamachów. Podejrzewano, że kolejnym celem będzie Świątynia Jedi.
Ale czy to prawda?
~*~
Wakacje, wakacje... i już po wakacjach. Rozpoczęłam trzecią klasę technikum z wielką niechęcią, po „krótkim wolnym”. Jak się okazało, nauki od początku jest po pachy, a ja znów mam mało czasu dla siebie.
Życie.
Osiemnastka już mi stuknęła i strasznie się z tego powodu cieszę. Miałam przyjęcie w restauracji (dla rodziny), w życiu nie spodziewałabym się, że będzie tak fajnie! Przyjemne i kulturalne grono – to jest to co ja lubię!
Aha, i pozwolę sobie pochwalić się zdanym egzaminem na prawo jazdy! :)
Pozdrawiam!
Do następnego! ;)
Szablon boski <3 Tylko mi nie mów, że Liley się powiesi czy takie coś... chociaż to chyba główna bohaterka.. wiec nie :P Opisy piękne, gdybym ja tak umiała to bym była taka zadowolona!! Ach! Myślałam, po pierwszym fragmencie, że ten odrodzony blog xd. będziesz pisać jako Anakin xd Fajnie by mogło byyć, ale too był list. Gratuluję prawka i 18-stki!
OdpowiedzUsuńAbyss
NMBZT
Podoba mi się ta kartka. xD Tak, wiem, że dziwi Cię moja obecność tu. :D
OdpowiedzUsuńJakoś tak dostrzegłam prolog i stwierdziłam, że skoro nie mam dużo do nadrabiania, to czemu nie?
Podoba mi się melancholia, otaczająca ten tekst. Czułam taki dziwny spokój, tajemnicę wiszącą w powietrzu i zapowiedź czegoś większego, co dopiero nastąpi.
Wygląda ciekawie i zapowiada się naprawdę intrygująco.
Czekam na rozdział i obiecane zakupy, mój kierowco <3.
Twoja Wikuś
Doczekałem się :)
OdpowiedzUsuńJest bosko, naprawdę. Od razu chce się czytać. Wiem, że teraz strasznie słodzę, ale nie da się zaprzeczyć. Co jeszcze? Oo, właśnie, wszystkiego najlepszego z okazji 18-tych urodzin! Kilka dni temu dowiedziałam się, że od 14-tego roku życia można zdawać na motorower czy coś takiego :o (jakby to miało jakikolwiek związek z tym rozdziałem xD). Ale w pewnym sensie zazdroszczę, nie musisz się cisnąć w autobusie pełnym ludzi, stać o 6:50 na przystanku, kiedy jest -3 stopnie (ostatnio tak było *.*). Samochodem pojedziesz sobie spokojnie przy ulubionej muzyce... ach.
Dobrze, powinnam już coś zrobić... A piszę komentarz. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)
Niech Moc będzie z Tobą!
Pozdrawiam :*
Ps: używasz Google Hangouts? Bo może udałoby się nam popisać ze sobą ;)
Moje gratulacje w związku ze zdaniem prawa jazdy :). Mnie osobiście marzy się możliwość jazdy autem, ale z drugiej strony możliwość zdania egzaminu wiąże się z dorosłością, której strasznie obawiam.
OdpowiedzUsuńI wszystkiego najlepszego z okazji 18 urodzin!
Wiesz, że twój nick zainspirował mnie do napisania krótkiego opowiadania? Pomińmy fakt, że imię bohaterki zmieniłam na Lily, a faktem jest że one part powstał dzięki tobie. I jestem z niego dumna!
A teraz wracając do rozdziału.... Hmmm... List Anakina osobiście mnie poruszył. To było całkiem szczere. Jestem ciekawa co znajdowało się w oderwanej części. I to tajemnicze zagięcie. Jestem ciekawa co robił w tym czasie. Szkoda mi jego przyjaciół. Oczywiście czekam na jego epicki powrót (hihi^^)
Czyżby Sithowie wyszli z cienia i byli tacy otwarci. Hmmm... Palpatine chyba oszalał xD
Cóż, życzę weny i czekam na najbliższą część.
Jakoś nie mam weny na długi komentarz, poruszający fizykę jądrową. Prolog jest naprawdę ciekawy. Życzę weny.
OdpowiedzUsuń