Uczył ją co dzień kroczyć w mrocznym blasku życia
i światło rozpalać na świeczniku miłości,
był jej słońcem,
tak wiele miał w sobie światła
ile w duszy czystości.
~*~
Anakin i
Cameron śmigaczem zmierzali do lądowiska, gdzie zaraz
mieli przylecieć Mistrz Windu i Liley z Padme.
Lecieli w ciszy – Organa z poirytowania, a Anakin z
podekscytowania. Cieszył się, że znów ją zobaczy. Miał ochotę
ją przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, że się
nią zaopiekuje i nie pozwoli, aby stało się jej coś złego. Przy
nim na pewno czułaby się bezpieczna. Wiedział, że z wieloma
rzeczami Padme umie sobie poradzić, w końcu nie jest taka
bezbronna, na jaką wskazuje jej uroczy wygląd, lecz to, że
poprosiła ich osobiście o pomoc, bardzo niepokoiło Skywalker'a.
Dotarli
na miejsce, gdy tamci akurat opuszczali pokład. Ku jego zdziwieniu
towarzyszył im jeszcze Bail Organa – brat Cameron, ci od
razu rzucili się sobie w ramiona. Anakin nie spoglądając
na nich udał się w stronę Padme, przy której
stali Windu i Liley, lecz
jakby ich nie zauważył. Istniała tylko jego ukochana.
– Padme,
co się stało? – spytał ze spokojem, stojąc niecały metr
przed nią.
Wyraz
przerażenia na twarzy Padme był jak cios w serce, coś
jej groziło, coś, czego się bała.
– To nie jest najlepsze miejsce na rozmowę. Dostałem informację od
rady, że ty i Liley pełnicie pierwszą wartę, więc nie
traćmy czasu i chodźmy do apartamentu.
Ogromny
apartamentowiec mieścił się całkiem blisko Zakonu, najwyższy
apartament należący do Padme jakby cierpliwie czekał na
jej powrót.
– Pójdę się rozpakować – rzekła, całą drogę się nie
odzywając i zniknęła za drzwiami sypialni.
– Bail,
co się właściwie dzieje? – spytała Cameron swojego brata.
– Byliśmy u jej rodziców na kolacji, szczęśliwym
trafem Padme została u nich na noc, ponieważ o dziewiątej
czterdzieści jej rezydencja została wyrzucona w powietrze,
dosłownie.
Anakin najpierw chciał
go zapytać, co on w ogóle tutaj robi i co robił z nią na
kolacji u jej rodziców, lecz w słowo wszedł mu Windu.
– Anakin, Liley,
poradzicie sobie?
– Pewnie, mistrzu – odparła brunetka, dziewiętnastoletnia padawanka.
Skywalker
tylko skinął głową wpatrując się w Bail'a.
– Dobrze, ja i Cameron już pójdziemy. – Windu skierował
się do wyjścia, ale Organa jeszcze na chwilę przystanęła.
–Bail,
idziesz z nami czy zostajesz?
– Tak, idę. Wynajmę tu apartament, jeśli jeszcze są jakieś wolne.
Po
chwili w apartamencie zostali tylko Anakin, Liley i Padme.
♫♫♫
W
sali konferencyjnej na Mustafar Hrabia Dooku siedział
przy kwadratowym kamiennym stole i rozmawiał o zleceniu z dwoma
łowcami nagród. Kobieta, niebieska twi'lekanka była
niezwykle atrakcyjna, miała równie niebieskie oczy, była
zdeterminowana i niczego nie obawiała się ze strony Sithów,
albo bardzo dobrze się kryła. Jej partner był człowiekiem, miał
kilkudniowy zarost i twarz w bliznach, jego brązowe oczy błyszczały
się, gdy Dooku wypowiedział cenę będącą nagrodą za
wykonanie zadania.
– Oczywiście, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z
planem... – Sith zawiesił głos, oczekując reakcji swoich
rozmówców.
– Cena jest zachęcająca, ale zadanie będzie prawie niewykonalne.
Mówię tutaj o ochronie Jedi – mężczyzna wyraził
swą niepewność. Dooku jednak się nie wzruszył, to był
ich problem, jak przedrzeć się przez bariery Jedi. Nie mniej
jest to zlecenie ich życia, jeżeli się jego podejmą, długo nie
będą musieli rozglądać się za następnym.
Byli
zgranym duetem, nie łatwo było do nich dotrzeć i nie każde
zlecenie przyjmowali. Dooku uznał jednak, że lepszym
sposobem będzie wynajęcie anonimowych łowców nagród, zabójców
lubiących swoją profesję.
– Senator Amidala... jakże denerwująca kobieta... – mruknęła twi'lekanka, była przeciwniczką republiki, jak i
senatu.
– Spokojnie moja droga, republika już nie pociągnie długo. –Zadowolony Darth Tyranus nie krył swojego zadowolenia
oraz dumy.
Łowcy
spojrzeli po sobie. Czyżby Sithowie coś panowali? Wojnę?
– Przyjmujecie więc to zlecenie, czy mam poszukać kogoś lepszego,
kto nie boi się podjęcia ryzyka? - Za pomocą mocy wyczuwał
targającą nimi niepewność, znał jednak odpowiedź, zanim ona
zapadła.
– Zgoda. Senator Padme Amidala jest już trupem.
♫♫♫
Padme Amidala spała
już od kilku godzin. Anakin siedział w salonie zapatrzony
w monitoring apartamentu, a głównie na sypialnię, gdzie w łóżku
pod kołdrą spała niewinna Padme, zdająca się na
ich ochronę.
Liley przygotowywała
przekąskę więc Skywalker miał chwilę dla siebie. Uwielbiał
swoje przyjaciółki, jednak żadnej z nich nie wyjawił swojej
największej tajemnicy, która kierowała jego sercem. Uczucia
do Padme żywił odkąd pamięta, często o niej
myślał i marzył o zabronionym.
Wróciła
dziewczyna, spięła swoje falowane ciemne włosy w wysokiego kucyka
i teraz włosy latały jej to na jedną, a to na drugą stronę.
Usiadła obok Anakina i podała mu kanapkę.
– Dziękuję
– powiedział, dalej patrząc się w ekran.
Kilka
minut siedzieli w ciszy. Całkowicie otworzyli się na moc, aby
wyczuć jakiekolwiek niebezpieczeństwo, wszystko wskazywało jednak
na to, że najbliższe godziny będą spokojne. Anakin chcąc
nie chcąc wyobrażał sobie Padme w obliczu zagrożenia,
gdyby groziło jej niebezpieczeństwo, czy zdołałby pomóc?
Musiałby, ale obawa przed tym była przeogromna. Jak się kogoś
kocha, to chce się tę osobę uchronić przed niebezpieczeństwem
świata.
– Wiesz, Anakin... - zaczęła niepewnie Liley. – Na mnie
zawsze możesz liczyć.
Mężczyzna
zdziwił się tym wyznaniem. Wiedział o tym, ale do czego
zmierzała Liley?
– Tak, ale co masz na myśli?
Brunetka
w zamyśleniu przygryzła wargę, zawsze tak robiła, gdy nad czymś
rozmyślała. Anakin postanowił dać jej chwilę.
– Widzę, jak na nią patrzysz.
Te
słowa sprawiły, że Skywalkera zamurowało. W pierwszym odruchu
chciał zaprzeczyć i wytłumaczyć się jedynie troską jej
życie. Ale to Liley, ona miała nosa do takich
rzeczy. Dotarło do niego, że musi się przed kimś otworzyć,
a padawanka była najlepszą kandydatką.
– Zależy
mi na niej, odkąd pamiętam – mruknął, patrząc na swoje
dłonie. – Nie umiem tego wyjaśnić.
– Nie musisz – powiedziała przyjaciółka, kładąc mu rękę
na ramieniu. – Rozumiem.
Anakin w
głębi duszy wiedział, że go rozumie.
~*~
Dzisiaj krótko, trochę nudnie, ale mam nadzieję, że niektórzy przez to przebrnęli. Nie mam czego dodać od siebie - komentujcie, liczę na was!
Windu ma ciekawą padawanke. Co Amidala robiła u rodziców senatora Organy? Dobra porzucam tą kwestię. Rozdział ciekawy. Nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńNMBZT!!
Ja jestem, jestem :) Po prostu wiesz, jak to jest. Szkoła i te sprawy i właściwie nie mam czasu na komentarz xD Jak się umyję, postaram się napisać ^^
OdpowiedzUsuńW napisaniu szybszym przeszkodził mi niemiecki xDD (to zawsze język zły był)
Och :3 Moment z Liley był cudny. Aż się ciepło zrobiło, widząc taką dziewczynę. Niesamowicie ciepła osoba, już teraz to wiem. Od razu ją polubiłam :)
Jak widzę, jest to jeszcze czas z początków drugiej części, bodajże?
Bardzo mi się podoba, serio. Masz świetny styl pisania, ale mam tez kilka uwag. W wiadomościach piszesz, że bardzo lubisz komentarze z krytyką xDD, więc trochę "pokrytykuję".
1. Moc jest mistyczną siłą. W Galaktyce traktuje się jak coś w rodzaju Boga, więc piszemy z wielkiej litery.
Miałam jeszcze jakiś drobny błąd przed kąpielą, ale teraz za nic nie mogę go znaleźć :/
Dobra gramatyka i interpunkcja :) Zdania stylistycznie też są świetne. (Nie ma to jak oceniać czyjeś zdolności pisarskie, będąc niedoświadczoną czytelniczką... xD
No nic, takie życie ^^
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
NMBZT!!
Raczej doświadczona, ale ok.
UsuńEh ta Moc cały czas mi umyka i nie mogę się przyzwyczaić, dawno temu zwróciłam na to uwagę, że w książkach piszą z dużej no ale.. ;D
UsuńWspółczuć niemieckiego? Ja się uczę rosyjskiego i też nie polecam.
Pozdrawiam C:
Współczuję. A i na blogu akiravashee-sw.blogspot.com mam dla ciebie osobę którą lubisz. Rozdział 3"Manta" jak by co.
UsuńTrochę dziwne, że do ochrony ważnej pani senator przed profesjonalnymi zabójcami przydzielono dwójkę młodych padawanów, ale wierzę, że Anakin i Liley sobie poradzą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńDarmowe ogłoszenia Radom