niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział 2 "Absence makes the heart grow fonder."

Uczył ją co dzień kroczyć w mrocznym blasku życia
i światło rozpalać na świeczniku miłości,
był jej słońcem,
tak wiele miał w sobie światła
       ile w duszy czystości. 
~*~

Anakin i Cameron śmigaczem zmierzali do lądowiska, gdzie zaraz mieli przylecieć Mistrz Windu i Liley z Padme. Lecieli w ciszy – Organa z poirytowania, a Anakin z podekscytowania. Cieszył się, że znów ją zobaczy. Miał ochotę ją przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, że się nią zaopiekuje i nie pozwoli, aby stało się jej coś złego. Przy nim na pewno czułaby się bezpieczna. Wiedział, że z wieloma rzeczami Padme umie sobie poradzić, w końcu nie jest taka bezbronna, na jaką wskazuje jej uroczy wygląd, lecz to, że poprosiła ich osobiście o pomoc, bardzo niepokoiło Skywalker'a.
Dotarli na miejsce, gdy tamci akurat opuszczali pokład. Ku jego zdziwieniu towarzyszył im jeszcze Bail Organa – brat Cameron, ci od razu rzucili się sobie w ramiona. Anakin nie spoglądając na nich udał się w stronę Padme, przy której stali Windu i Liley, lecz jakby ich nie zauważył. Istniała tylko jego ukochana.
– Padme, co się stało? – spytał ze spokojem, stojąc niecały metr przed nią.
Wyraz przerażenia na twarzy Padme był jak cios w serce, coś jej groziło, coś, czego się bała.
– To nie jest najlepsze miejsce na rozmowę. Dostałem informację od rady, że ty i Liley pełnicie pierwszą wartę, więc nie traćmy czasu i chodźmy do apartamentu.
Ogromny apartamentowiec mieścił się całkiem blisko Zakonu, najwyższy apartament należący do Padme jakby cierpliwie czekał na jej powrót.
– Pójdę się rozpakować – rzekła, całą drogę się nie odzywając i zniknęła za drzwiami sypialni.
– Bail, co się właściwie dzieje? – spytała Cameron swojego brata.
– Byliśmy u jej rodziców na kolacji, szczęśliwym trafem Padme została u nich na noc, ponieważ o dziewiątej czterdzieści jej rezydencja została wyrzucona w powietrze, dosłownie.
Anakin najpierw chciał go zapytać, co on w ogóle tutaj robi i co robił z nią na kolacji u jej rodziców, lecz w słowo wszedł mu Windu.
– Anakin, Liley, poradzicie sobie?
– Pewnie, mistrzu – odparła brunetka, dziewiętnastoletnia padawanka.
Skywalker tylko skinął głową wpatrując się w Bail'a.
– Dobrze, ja i Cameron już pójdziemy. – Windu skierował się do wyjścia, ale Organa jeszcze na chwilę przystanęła.
–Bail, idziesz z nami czy zostajesz?
– Tak, idę. Wynajmę tu apartament, jeśli jeszcze są jakieś wolne.
Po chwili w apartamencie zostali tylko Anakin, Liley i Padme.

♫♫♫

W sali konferencyjnej na Mustafar Hrabia Dooku siedział przy kwadratowym kamiennym stole i rozmawiał o zleceniu z dwoma łowcami nagród. Kobieta, niebieska twi'lekanka była niezwykle atrakcyjna, miała równie niebieskie oczy, była zdeterminowana i  niczego nie obawiała się ze strony Sithów, albo bardzo dobrze się kryła. Jej partner był człowiekiem, miał kilkudniowy zarost i twarz w bliznach, jego brązowe oczy błyszczały się, gdy Dooku wypowiedział cenę będącą nagrodą za wykonanie zadania.
– Oczywiście, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem... – Sith zawiesił głos, oczekując reakcji swoich rozmówców.
– Cena jest zachęcająca, ale zadanie będzie prawie niewykonalne. Mówię tutaj o ochronie Jedi – mężczyzna wyraził swą niepewność. Dooku jednak się nie wzruszył, to był ich problem, jak przedrzeć się przez bariery Jedi. Nie mniej jest to zlecenie ich życia, jeżeli się jego podejmą, długo nie będą musieli rozglądać się za następnym.
Byli zgranym duetem, nie łatwo było do nich dotrzeć i nie każde zlecenie przyjmowali. Dooku uznał jednak, że lepszym sposobem będzie wynajęcie anonimowych łowców nagród, zabójców lubiących swoją profesję.
– Senator Amidala... jakże denerwująca kobieta... – mruknęła twi'lekanka, była przeciwniczką republiki, jak i senatu.
– Spokojnie moja droga, republika już nie pociągnie długo.  –Zadowolony Darth Tyranus nie krył swojego zadowolenia oraz dumy.
Łowcy spojrzeli po sobie. Czyżby Sithowie coś panowali? Wojnę?
– Przyjmujecie więc to zlecenie, czy mam poszukać kogoś lepszego, kto nie boi się podjęcia ryzyka? - Za pomocą mocy wyczuwał targającą nimi niepewność, znał jednak odpowiedź, zanim ona zapadła.
– Zgoda. Senator Padme Amidala jest już trupem.

♫♫♫

Padme Amidala spała już od kilku godzin. Anakin siedział w salonie zapatrzony w monitoring apartamentu, a głównie na sypialnię, gdzie w łóżku pod kołdrą spała niewinna Padme, zdająca się na ich ochronę.
Liley przygotowywała przekąskę więc Skywalker miał chwilę dla siebie. Uwielbiał swoje przyjaciółki, jednak żadnej z nich nie wyjawił swojej największej tajemnicy, która kierowała jego sercem. Uczucia do Padme żywił odkąd pamięta, często o niej myślał i marzył o zabronionym.
Wróciła dziewczyna, spięła swoje falowane ciemne włosy w wysokiego kucyka i teraz włosy latały jej to na jedną, a to na drugą stronę. Usiadła obok Anakina i podała mu kanapkę.
– Dziękuję – powiedział, dalej patrząc się w ekran.
Kilka minut siedzieli w ciszy. Całkowicie otworzyli się na moc, aby wyczuć jakiekolwiek niebezpieczeństwo, wszystko wskazywało jednak na to, że najbliższe godziny będą spokojne. Anakin chcąc nie chcąc wyobrażał sobie Padme w obliczu zagrożenia, gdyby groziło jej niebezpieczeństwo, czy zdołałby pomóc? Musiałby, ale obawa przed tym była przeogromna. Jak się kogoś kocha, to chce się tę osobę uchronić przed niebezpieczeństwem świata.
– Wiesz, Anakin... - zaczęła niepewnie Liley. – Na mnie zawsze możesz liczyć.
Mężczyzna zdziwił się tym wyznaniem. Wiedział o tym, ale do czego zmierzała Liley?
– Tak, ale co masz na myśli?
Brunetka w zamyśleniu przygryzła wargę, zawsze tak robiła, gdy nad czymś rozmyślała. Anakin postanowił dać jej chwilę.
– Widzę, jak na nią patrzysz.
Te słowa sprawiły, że Skywalkera zamurowało. W pierwszym odruchu chciał zaprzeczyć i wytłumaczyć się jedynie troską jej życie. Ale to Liley, ona miała nosa do takich rzeczy. Dotarło do niego, że musi się przed kimś otworzyć, a padawanka była najlepszą kandydatką.
– Zależy mi na niej, odkąd pamiętam – mruknął, patrząc na swoje dłonie. – Nie umiem tego wyjaśnić.
– Nie musisz – powiedziała przyjaciółka, kładąc mu rękę na ramieniu. – Rozumiem.
Anakin w głębi duszy wiedział, że go rozumie.

~*~

Dzisiaj krótko, trochę nudnie, ale mam nadzieję, że niektórzy przez to przebrnęli. Nie mam czego dodać od siebie - komentujcie, liczę na was!

7 komentarzy:

  1. Windu ma ciekawą padawanke. Co Amidala robiła u rodziców senatora Organy? Dobra porzucam tą kwestię. Rozdział ciekawy. Nie mogę się doczekać kolejnego.

    NMBZT!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem, jestem :) Po prostu wiesz, jak to jest. Szkoła i te sprawy i właściwie nie mam czasu na komentarz xD Jak się umyję, postaram się napisać ^^
    W napisaniu szybszym przeszkodził mi niemiecki xDD (to zawsze język zły był)
    Och :3 Moment z Liley był cudny. Aż się ciepło zrobiło, widząc taką dziewczynę. Niesamowicie ciepła osoba, już teraz to wiem. Od razu ją polubiłam :)
    Jak widzę, jest to jeszcze czas z początków drugiej części, bodajże?
    Bardzo mi się podoba, serio. Masz świetny styl pisania, ale mam tez kilka uwag. W wiadomościach piszesz, że bardzo lubisz komentarze z krytyką xDD, więc trochę "pokrytykuję".
    1. Moc jest mistyczną siłą. W Galaktyce traktuje się jak coś w rodzaju Boga, więc piszemy z wielkiej litery.
    Miałam jeszcze jakiś drobny błąd przed kąpielą, ale teraz za nic nie mogę go znaleźć :/
    Dobra gramatyka i interpunkcja :) Zdania stylistycznie też są świetne. (Nie ma to jak oceniać czyjeś zdolności pisarskie, będąc niedoświadczoną czytelniczką... xD
    No nic, takie życie ^^

    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
    NMBZT!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej doświadczona, ale ok.

      Usuń
    2. Eh ta Moc cały czas mi umyka i nie mogę się przyzwyczaić, dawno temu zwróciłam na to uwagę, że w książkach piszą z dużej no ale.. ;D
      Współczuć niemieckiego? Ja się uczę rosyjskiego i też nie polecam.
      Pozdrawiam C:

      Usuń
    3. Współczuję. A i na blogu akiravashee-sw.blogspot.com mam dla ciebie osobę którą lubisz. Rozdział 3"Manta" jak by co.

      Usuń
  3. Trochę dziwne, że do ochrony ważnej pani senator przed profesjonalnymi zabójcami przydzielono dwójkę młodych padawanów, ale wierzę, że Anakin i Liley sobie poradzą :)

    OdpowiedzUsuń